cykl performance, które wykonałem w 2005 i 2006 roku

jak ewoluowały i jak wyglądały

fot. Mikołaj Tym

To miał być performance malarsko muzyczny, a ja miałem otworzyć swoje wnętrze. Stąd zrobiłem specjalny kostium i użyłem obrazów, też w tym celu namalowanych. Rytm miał lecieć z wiersza puszczonego równolegle z dwóch źródeł (stąd w wierszu opozycje). Do tego melodia z harmonijki i rytmy wybijane nogą podłączoną do piecyka. Piękny Pies okazał się tak wąski i długi, że o żadnym koncercie nie było mowy, a performance toczył się w rytm rozlewanej nalewki na banknotach (dodatkowa atrakcja, bo w końcu procesualne dzieło wykonywałem w barze). Klub Piękny Pies, Kraków 18 maja 2005.

Więcej o performance: "Wnętrze wyniosę przed siebie"

 

Zbliżała się 25 rocznica porozumień sierpniowych i miałem zrobić performance w Gdańsku na wystawie "Pamięć i uczestnictwo". Coś nie wyszło z Gdańskiem, ale miałem w sierpniu propozycję z Poznania, więc tam to wykonałem. Wykorzystałem kostium, który teraz miał symbolizować otwarcie społeczne i jako robotnik - mistrz Jedi z mieczem świetlnym rozganiałem komuchów. Do tego muzyka z Gwiezdnych wojen i sceny z rzutnika rzucane na żelazne drzwi galerii. Wyczyściłem trochę porozumienia z sierpnia, żeby nabrały bardziej uniwersalnego charakteru.

Międzynarodowe Sympozjum Pism o Sztuce; Wspólnota a tożsamość - problemy integracji w sztukach wizualnych. Galeria Szyperska. Poznań, 28 sierpnia 2005.

Więcej o performance "Pakiet  porozumień sierpnia"

 

fot. Mikołaj Tym

Kolejny performance o nazwie: Walka sierpnia z lipcem w październiku, bardziej upolityczniłem i rozbudowałem. Wykonanie go w Galerii Kordegarda, naprzeciw Pałacu Prezydenckiego nadało mu bardziej oficjalną wymowę. Bardzo trudne rozproszone wnętrze i obowiązkowa obecność studentów wymagało rozbudowanej i niejednoznacznej fabuły. Dlatego oprócz nalewki - tym razem historycznej, na banknotach PRLu wykorzystałem kilka starych obrazów na prześcieradłach i namalowałem nowy, widoczny powyżej z władzami Zielonej Wrony, czyli Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego. Oprócz tego sztafaż Wojen Gwiezdnych, mistrza Jedi i na dodatek jeszcze portret Lenina z radzieckiego Pałacu Zjazdów. Był to kompletny chaos . Klub Performance, Galeria Kordegarda, Warszawa 11 października 2005.

Więcej o performance: Walka sierpnia z lipcem w październiku.

 

fot. Antoni Rylke

Po pół roku później, 24 czerwca 2006 roku, znowu powtórzyłem performance Pakiet porozumień sierpnia, przy okazji wystawy Ikony Zwycięstwa w Muzeum Przemysłu - Fabryka Norblina,. Ponieważ na tą wystawę dałem duży obraz, który namalowałem na wystawę Janusza Boguckiego (Widzialne i Niewidzialne z 1993 roku). Posłużył on jako tło do występu - fabryka nadała mu bardziej robotniczy kontekst. Tutaj mocniej zaznaczyłem odejście od etosu solidarności - wcześniej wyrażane głównie muzyką (knajpiany motyw z wojen gwiezdnych) i zamykaniem wnętrza - teraz kończyłem performance w kostiumie pajaca. Rozbijana o obraz butelka nalewki na PRLowskich stuzłotówkach nabrała pomarańczowego koloru, bo rozpuściła się w niej tandetna farba z banknotów. Muzeum Przemysłu - Fabryka Norblina, Warszawa 24 czerwca 2006 roku.

Więcej o performance: Pakiet porozumień sierpnia

 

fot. Mikołaj Tym

Niedługo, bo 10 sierpnia 2006 roku wykorzystałem strój z poprzedniego występu do performance Zmaganie anioła z diabłem, na Międzynarodowym Festiwalu Bulwar Sztuki w Toruniu, Jako tła użyłem płótna z 1997 roku: „Die Angelschlacht und die Teufelwaffe”. Tym razem zupełnie odszedłem od polityki i nawiązałem do walki płci. Na posadzce napisałem wiersz z występu w Krakowskim Pięknym Psie, tańczyłem i czytałem go. Cezariański strój i męski aromat rozlewanej wódki miał pokazywać męską stronę ludzkiej natury. Damską stronę ludzkiej natury wyrażał akt namalowany specjalnie na tą okazję na body, które miałem pod cezariańsko mięsnym strojem i sukienka. Kości, bardzo ciężkie, które przywiozłem z Warszawy i anielsko muślinowa sukienka mówiły o kobiecej, subtelnej a zarazem zapobiegliwej naturze, którą również wyrażałem tańcem i wierszem. Ruiny zamku krzyżackiego w Toruniu 10 sierpnia 2006 roku.

Więcej o performance: Zmaganie anioła z diabłem

 

Dwa tygodnie później, 29 sierpnia 2006 roku, na Sympozjum: Poznań i sztuka w Skokach w pełni wykorzystałem nowy kostium. Tym razem polityka była w tle ale bardziej został rozbudowany wątek komiczny, co widać na zdjęciach. Walka płci, która dominowała w Toruniu, teraz była już pokojowa, a z kompromisu wyrósł transwertytyzm - o czym też mówiła nazwa performance:  Transwertacja. W Skokach jest sielsko i ogrodowo, toteż nacisk położyłem na striptease z niespodzianką na końcu. Wyglądałem uroczo, wódka też była w tle - jako wzmacniacz, do mycia nóg i częstowania gości. Wykonałem też taniec z pochodniami, co w sposób zabawny zostało w kontekście politycznym odczytane jako postać bogini zwycięstwa - oczywiście nad WRONą. Ośrodek poznańskiej Akademii Sztuk Pięknych, 29 sierpnia 2006 roku.

Więcej o performance: Transwertacja.

 

   

Ten performance zaczął się dość przypadkowo, bo nie planowo. Józefowi Żukowi Piwkowskiemu obiecałem, że zrobię coś specjalnie na wystawę Ikony Zwycięstwa, którą przenosił do Łodzi, powieszę przed wystawą i zrobię performance. Jako ikona zwycięstwa najbardziej pasowała mi lalka Barbie, więc wykorzystałem kostium (Barbie jest już leciwa) i płótno Die Angelschlacht und die Teufelwaffe”. Żeby zrobić, jak obiecałem) coś nowego wykorzystałem pudło po świeżo kupionym telewizorze i namalowałem domek Barbie - każdą jego stronę obrazował któryś z naszych społecznych punktów odniesienia: nepotyzm (krew nie woda), patriotyzm (dobre, bo polskie), unizm (moc jest z nami) i globaliz (jesteśmy jednym). Żeby kontrast był większy, bo otwierano muzealną wystawę Konstrukcji w procesie, ubrałem się elegancko, znalazłem kąt do powieszenia płótna i zacząłem performować. Tym razem kupiłem baloniki i dorobiłem sobie piersi, bo przedtem miałem podwójne: swoje wyżej, malowane niżej. Potem wyszedłem z pudła i zapaliłem znicz jak prawdziwa Ikona Zwycięstwa. Ikony zwycięstwa. Łódź Biennale 2006, Łódź Art Center, Łódź 6 październik 2006.

Więcej o performance:  Barbie ma 50 lat i domek Barbie.

Na performance do Płocka jechałem prosto ze studiów podyplomowych, które prowadziłem w okolicy Olsztyna. Ponieważ miała to być impreza performerów i poetów, napisałem wiersz na tą okazję. Zaczynałem jak zawsze od gry na harmonijce - raczej wydaję dźwięki niż gram, potem się rozebrałem i włożyłem piersi; rozebrałem też lalkę Barbie, którą kupiłem za 3 złote z przeceny w Leclerku (strasznie tandetna, rozpadała się w ręku). Zacząłem pisać wiersz, ale okazało się, że nie widać go z odległości metra. Musiałem pisać i deklamować. Inne tempo - wychodził z tego bełkot słowny i kaligraficzny. Do tego tyłem i bez mikrofonu a sala kinowa ze sceną niemała. Dla przyzwoitości po napisaniu wiersza pograłem na organkach, bo większość na sali, to byli znajomi z Warszawy. Off Morf. Maraton poetów i performerów. Płocki Ośrodek Kultury i Sztuki, Płock 29 października 2006.

Więcej o performance: Lalka Barbie ma 50 lat.

 

fot. Mikołaj Tym

Ostatni performance z cyklu Barbie wykonałem w celach dydaktycznych. Andrzej Bieńkowski zaproponował mi, żebym jako "wizytujący profesor" poprowadził przez rok pracownię na wydziale wzornictwa warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych. Jako jedno z zadań studenci mieli wykonać pod kierunkiem Klubu performance. Stąd Klub miał najpierw wykonać pokaz w Galerii Pokaz, a w ramach Klubu ja wystąpiłem jako lalka Barbie. Żeby dydaktycznie otworzyć możliwości musiałem się nieźle skiepścić, co poszło mi tym łatwiej, że z jednej piersi uszło mi powietrze. Klub Performance. Galeria Pokaz. Warszawa 20 listopada 2006

Więcej o performance: Lalka Barbie ma już 50 lat.